Gdy do pomieszczenia wchodzi Malta, atmosfera zmienia się niczym przy wejściu Alexis z „Dynastii” – powietrze gęstnieje, rozmowy cichną, a wszyscy na chwilę zapominają, co mieli powiedzieć. Bo Malta ma elegancję z tych niewymuszonych – trochę wyniosłą, trochę teatralną, ale absolutnie szczerą. Patrzysz i wiesz już, że masz do czynienia z psią arystokratką.
A jej styl jest naprawdę wyjątkowy. Futro w odcieniu café latte, jakby ktoś nalał odrobinę mleka do karmelu, a do tego szare uszy i, zwieńczający całość, szary kleks na ogonie. Artystyczny podpis natury. Do tego czarne, idealnie wyrysowane obwódki wokół oczu. Malta nie potrzebuje makijażu – ona się z nim urodziła.
Podopieczna grupy szóstej jest spokojna, bardzo miła i… no dobrze, powiedzmy to elegancko: mogłaby zgubić parę gramów, choć absolutnie nie umniejsza to jej uroku.
Na smyczy chodzi jak modelka po wybiegu – bez pośpiechu, bez ciągnięcia, z pełną świadomością swojej obecności. Co chwilę zerka, czy człowiek nadal znajduje się na drugim końcu smyczy – nie z niepewności, ale z troski. A jeśli zatrzymasz się na moment i wyciągniesz rękę? Wtuli się z ufnością, jakby znała Cię od zawsze.
Z innymi psami bywa rzeczowa: minie, popatrzy, oceni sytuację. Ale wystarczy, że ktoś zawarczy, a Malta natychmiast staje w obronie siebie i swojego człowieka. Nie histerycznie. Dostojnie. Jak dama, która mówi: „Wybacz, ale nie pozwalam”.
Szukamy dla niej domu, który doceni łagodność suczki, humor ukryty w jej spojrzeniu i gotowość do bycia blisko. Jesteśmy pewni, że odnajdzie się zarówno w miejskim środowisku, jak i w domu poza metropolią.
Malta nie potrzebuje wielkich deklaracji – wystarczy wygodny kąt, trochę spacerów i człowiek, który doceni inteligencję tego czworonoga.
A gdy już stanie w drzwiach Waszego domu? Cóż. Jak Alexis w swojej najlepszej scenie – po prostu przejmuje ten serial.