Malutki, słabiutki, delikatny jak motyl Chorizo niedawno zawitał w Schronisku. Nie wiemy, co działo się w jego życiu wcześniej, ale z pewnością nie było ono usłane różami. Chorizo trafił do nas chudziutki, z licznymi widocznymi ranami po pogryzieniach, bliznami, z urwanym ogonkiem. Serce pęka na ten widok.
Chorizo jest początkowo nieśmiały i wycofany, próbuje uciekać i straszyć ząbkami. Ale trwa to tylko chwilę. Wystarczy przysiąść obok niego z czymś pysznym i po kwadransie mamy najlepszego przyjaciela na świecie :) Chorizo wchodzi wtedy na kolana, pod pachę (albo na głowę), przytula się, macha kikutkiem ogonka i domaga uwagi.
Na spacerach chodzi sobie spokojnie, ale dość ochoczo, i poznaje okolicę.
Bardzo prosimy o dom dla tego uroczego prawie-jamnika.