Czarna w białe łaty, czy biała w czarne? To nie jedyne pytanie, na które szukamy odpowiedzi w przypadku Łaci. Kto i jak ją skrzywdził, że teraz jest tak nieśmiała i wycofana? Skąd, mimo trudnej przeszłości, czerpie łagodność i ufność do człowieka?
Łacia przyjechała do nas wyłapana interwencyjnie na jednej z warszawskich ulic. Podobno wcześniej mieszkała w budzie i nigdy nie wychodziła na spacer. Nic więc dziwnego, że po latach niezaspokojonych psich potrzeb, zdecydowała się wybrać na niego sama.
Trudną przeszłość widać jak na dłoni na Paluchu. Suczka jest ostrożna, na spacery chodzi niespiesznie, wolno zapoznając się z okolicą. W relacjach z wolontariuszami jest sercem na łapie - łasi się, macha ogonem i chętnie przyjmuje pieszczoty. Odrobina delikatności w relacjach z suczką i Łacia z miejsca okazuje się być wierną i kochaną towarzyszką.
Łacia ma mocno rozwinięty instynkt łowiecki. Wiewiórki i koty zamieszkujące okolice jej przyszłego domu już teraz myśleć muszą o zmianie lokum. Towarzyszom schroniskowym Łacia na razie odpuszcza. Wizyta na akcji Adoptuj Warszawiaka potwierdziła natomiast, że suczka nie boi się miasta, choć mnogość ludzi i dźwięków są dla niej przytłaczające.
Również z tego względu, nie polecamy jej do domu z małymi dziećmi, gdzie nieśmiała Łatka może nie czuć się komfortowo. Natomiast mniej aktywny, spokojny opiekun na pewno będzie wytchnieniem dla dziewczyny po przejściach.
Zapraszamy do poznania suczki i miłości, którą okazuje człowiekowi. Taka sobie mała, niepozorna Łatka. Idealny plaster na Twoje serce!