Misia pochodzi z województwa świętokrzyskiego. Została odłowiona jako sunia zupełnie nieznająca ludzi i życia domowego. Przez kilka miesięcy przebywała w kojcu bez możliwości wychodzenia. Następnie los się do niej uśmiechnął i trafiła do domowego hoteliku dla psów gdzie nareszcie miała szansę znowu żyć, ale też nauczyła się bycia z ludźmi. W ciągu 10 miesięcy pobytu w hoteliku z niedotykalskiej, przerażonej suczki stała się radosną psiną, która spała na kanapie, miała psich przyjaciół i właśnie rozpoczynała naukę chodzenia na smyczy - bez smyczy radzi sobie wspaniale, trzymając się blisko opiekunki i swojego stada. Z hotelu została przeniesiona do domu tymczasowego, z którego uciekła zaraz po przyjeździe podczas spaceru i tułała się po nieznanej okolicy, przerażona i wycofana. Wreszcie, ponownie złapana trafiła na Paluch. W środku zimy zamieszkała w budzie sunia, która jeszcze kilka dni wcześniej spała na podusi, w domu. Misia jest obecnie wystraszona, wycofana i nie wie co ją czeka. Mozolnie budowane zaufanie do ludzi legło w gruzach. Będziemy się starali je odbudować tutaj w schronisku. Za kilka miesięcy, gdy Misia oswoi się z nowym miejscem podejmiemy ćwiczenia z chodzenia na smyczy. I tak młodziutka sunia będzie traciła czas... Ale nie musi tak być. Wszystko co Misia wyćwiczyła w hoteliku może kontynuować w domu, w komfortowych warunkach. Dlatego szukamy dla niej domu z ogrodem, w cichej, zielonej okolicy i koniecznie z miłym psim towarzystwem i ludzi, którzy mają otwarte głowy i cierpliwość. Wiele nie trzeba: wystarczy by przez pierwsze kilka tygodni dać jej czas na zapoznanie się z nowym miejscem i zaprzyjaźnienie z domownikami, zwłaszcza z psimi rezydentami. Potem przyjdzie czas na ćwiczenie chodzenia na smyczy, gdy suczka będzie wiedziała gdzie jest jej dom i będzie się w nim czuła bezpiecznie. Ze swej strony oferujemy pomoc wolontariuszy na każdym etapie. Niech ta sunia nie traci już więcej czasu!