Merida na pierwszy rzut oka budzi respekt – jej postura przypomina psy typu TTB, a zza krat potrafi głośno szczekać, starając się odstraszyć nieznajomych. Jednak to tylko pozory. W rzeczywistości ta młoda suczka skrywa w sobie mieszankę niepewności i pragnienia bliskości, które stopniowo wychodzą na światło dzienne, gdy tylko zyska trochę zaufania.
Jej historia nie jest łatwa. Merida trafiła do schroniska z licznymi ranami na pyszczku i ciele – pamiątkami po ciężkich doświadczeniach. Spędziła długi czas w szpitalu, walcząc o zdrowie, a dziś powoli odzyskuje radość życia. Na spacerach pokazuje swoją energiczną naturę – cieszy się z każdej chwili na świeżym powietrzu, radośnie podskakuje i chętnie bawi się patykami. Widać, że dopiero teraz nadrabia stracone dzieciństwo.
Merida potrzebuje czasu, aby zaufać nowym osobom, zwłaszcza mężczyznom. Początkowo bywa wycofana i ostrożna, niezbyt chętnie pozwala się dotykać, ale potrafi dać się przekupić kilkoma pochlebnymi słowami i smakołykami. Po krótkim zapoznaniu potrafi zaskoczyć swoim entuzjazmem – radośnie „tańczy” i wyczekuje kolejnych wspólnych chwil.
W relacjach z innymi psami jest neutralna, jednak przyszły opiekun powinien być świadomy, że Merida to pies wymagający cierpliwości i zrozumienia. Nie znamy jeszcze jej reakcji na miejskie warunki czy życie w mieszkaniu – jej przyszła rodzina powinna być gotowa na naukę zasad od podstaw. Ze względu na jej wrażliwość i przeszłość, Meridę polecamy raczej do spokojnego domu, bez małych dzieci. Sunia czeka również na zabieg kastracji.
Ta piękna, jasnoruda wojowniczka wciąż ma nadzieję na nowe, lepsze życie. Nie marzy o podboju serc milionów niczym bohaterka Disney'owskiego przeboju kinowego. Wystarczy jej jedno, ale gorące. Takie, które zrozumie, co przeszła w życiu i napisze jej historię na nowo. Merida Waleczna 2 - czyżby gotowy scenariusz kolejnego hitu?