Gdyby Merida nie skakała... to by nie była sobą!
I pewnie nie miałaby teraz kłopotów...
Merida właśnie dochodzi do siebie po przeprowadzonej niedawno operacji - w obu kolanach zerwała więzadła krzyżowe i obecnie przechodzi rekonwalescencję w schroniskowym ambulatorium. To fascynujące, jaka jest silna, żywotna i gotowa korzystać z życia od pierwszych chwil po zabiegu. A z drugiej strony, trudno się dziwić - Merida ma w sobie dużo z teriera typu bull, jest wytrzymała, temperamentna, ekspresyjna, pobudliwa i bardzo proludzka, tyle że najwyraźniej w szczenięctwie nikt nie nauczył jej temperować swoje emocje, co sprawia że ta dzielna, mocna, ale i wrażliwa suczka bardzo źle znosi pobyt w przepełnionym schronisku. Na trochę relaksu i oddechu mogła dotychczas liczyć daleko na polach, gdzie oddawała się kontemplacji, węszeniu, liczeniu ździebeł trawy na łące i kartofli na polu - aż miło popatrzeć, jak jej spięte ze stresu ciało rozluźnia się pod ręką przy okazji przerwy na masaż. Spacery były wytchnieniem zarówno dla Meridy, jak i dla osób jej towarzyszących. A teraz przyplątała się ta fatalna kontuzja i Meridzie zostało chodzić na spacerek fizjologiczny...
Byłoby o wiele lepiej, gdyby Merida mogła wracać do zdrowia w domowych warunkach. Najprawdopodobniej suczka mieszkała już w domu, więc możliwe, że podstawowe zasady zna. Natomiast byłoby dobrze, gdyby zamieszkała poza dużym miastem. Na ten moment szukamy osób nie mających innych zwierząt, za to doświadczonych w opiece nad dużym psem.
Więcej dowiesz się tu:
[facebook](https://www.facebook.com/grupabehawioralna)
[instagram](https://www.instagram.com/zolte.boksy?igsh=MWEycXVqZHllYWowYw%3D%3D&utm_source=qr)
[tiktok](https://www.tiktok.com/@zolteboksy?_t=8nkGjkuoZbl&_r=1)
[youtube](https://youtube.com/@idazet?si=v4Na3cdc2pEeKKCg)