Kiedy brodaczom monachijskim rozdawano łapy, Leo ustawił się w kolejce dla jamników. I tak powstała wyjątkowa mieszanka sznaucera z szorstkowłosym hot-dogiem. Czorcie oczy skrzętnie ukrywają wyjątkową naturę Leo - ciekawskiego, radosnego psiaka, który dzielnie stawia czoła przeciwnościom losu.
A jest ich nader wiele. Dokładnie siedem, bo to jego siódmy pobyt na Paluchu. Ta liczba powszechnie uważana za szczęśliwą, zapewne nie jest taka dla Leo. Jego opiekunowie wielokrotnie go zawodzili, aż do całkowitego porzucenia. Trudno w to uwierzyć, gdyż serca nawet z kamienia wesoły Leo łamie już przy pierwszym kontakcie.
Na spacerach dzielnie prze przed siebie, a współbraci w niedoli mija ze spokojem. Lubi także utrzymywać kontakt z człowiekiem, co chwila upewniając się, że ten jest na drugim końcu smyczy. Do tego ogromny z niego przytulak. Głaski ceni bardziej od smaczków, a za drapanie po doopce odwdzięcza się całusami.
Choć dopiero się poznajemy, Leo wykazuje już pierwsze cechy ras, do których jest podobny.
To uparty włóczykij, lubiący eksplorować teren. W nowym domu będzie zapewne potrzebował spożytkować nadmiar energii. Relacje psiaka z dziećmi, czy kotami to jeszcze zagadka, ale nie da się ukryć, że Leo to w stu procentach piesek obyty z miejskim życiem.
Siedem razy zaklinać więc będziemy rzeczywistość, aby liczba siedem okazała się dla niego szczęśliwa. Bo od teraz znajdzie kogoś, kto go nie porzuci. I będą tak sobie żyli... w siódmym niebie 🙂.