Pumex nie ma szczęścia. Kolejne miesiące w zimnym boksie i żadnych telefonów do psa idealnego. Nikt nie chce poznać tego wyjątkowej urody czworonoga, który odnajdzie się zarówno u boku singla, jak i w dużej rodzinie.
Wypady na akcję Adoptuj Warszawiaka udowodniły, że Pumex to w stu procentach pies miastowy. Niestraszna mu jazda autobusem, samochodem, tłumy i rodziny z dziećmi. Choć bardzo głośne dźwięki mogą go przestraszyć, po chwili otrzepuje się i dzielnie stawia czoła nowemu wyzwaniu. Gorzej z rzeczywistością schroniskową. Hałas i brak człowieka powodują w nim frustrację, którą wyładowuje na smyczy podczas wyjścia z boksu. Za bramą jednak ponownie staje się tym Pumexem, którego znamy. Łagodnym, skorym do zabawy, chętnie eksplorującym okolicę.
Charakterystyczna skrzatowata uroda, tajemnicze spojrzenie a la Melanie Trump i radosny ruch ogona na widok człowieka - oto, jak najkrócej możemy opisać Pumexa. Jednocześnie boimy się, że zbyt długi pobyt w schronisku będzie nadal rujnował jego psychikę. Samotny, tęskniący za znajomymi twarzami i zmęczony schroniskową nudą psiak coraz częściej zdradza oznaki stresu. Przy wolontariuszach jednak szybko odżywa i tak samo we własnym domu zaprezentuje się jako najwierniejszy i najkochańszy towarzysz. My go znamy i mocno w to wierzymy. Tak samo, jak w to, że nie będzie czekał zbyt długo na nowe życie, na które tak bardzo zasługuje.