Pierwsze dni w schronisku były dla Muszki koszmarem, leżała skulona w legowisku. Bała się tak bardzo, że nie była wstanie wyjść z boksu. Pozwalała się wynosić na rękach, jednak na trawie tylko leżała. Trzęsąc się ze strachu, obserwowała otoczenie i wtulała się w Wolontariuszy. Pobyt w schronisku jest ogromnym stresem dla Muszki. Nie może się przyzwyczaić. Właściwie ciągle jest zestresowana i sparaliżowana strachem.
Najchętniej byłaby noszona na rękach, nawet spacery przy schronisku nie sprawiają jej przyjemności. Przez godzinę potrafi leżeć w jednym miejscu i wypatrywać zagrożeń 💔 Tylko wtulona w człowieka czuje się bezpiecznie. Najlepiej czuje się spacerując w cichym, oddalonym od zgiełku miejscu, dlatego ostatnio wolontariusze starają się zabierać Muchę na spacery w odleglejsze, cichsze rejony, gdzie Muszka może się wyciszyć. Muszka bez problemu wsiada do samochodu, jazdę znosi w miarę spokojnie - na początku czuje się niepewnie, ale bliskość człowieka sprawia że się uspokaja i obserwuje otoczenie przez okno. Widać, że czas z dala od schroniska bardzo dobrze na nią wpływa. Na spacerach potrzebuje wsparcia w postaci zachęt, czułych słówek i smaczków, wtedy się relaksuje i z większą przyjemnością spaceruje.
Muszka potrzebuje czasu aby się otworzyć, to miła i delikatna sunia.
Maleństwo chciałoby szybko znaleźć bezpieczne miejsce na ziemi - szukamy dla niej cierpliwego domu w spokojnej okolicy, który da jej czas i pokaże że świat nie jest taki straszny. Mucha odwdzięczy się z pewnością dużą dawką miłości.
Nie stwierdziliśmy u Muchy żadnych poważnych problemów zdrowotnych.
Nie znamy jej stosunku do dzieci i kotów.