Berek jest z nami już od 4 miesięcy. Przez ten czas rozczulił już wielu odwiedzających i przez chwilę wydawało się nam, że jest jedną łapką w nowym domu. Potencjalni opiekunowie zdecydowali się jednak uszczęśliwić innego podopiecznego schroniska. Zatem my nie poddajemy się i dalej szukamy otwartych serc i miękkiej kanapy dla małego Berka.
Berek nie jest najmłodszym pieskiem, a i jego życie najprawdopodobniej nie było usłane różami. Jako pamiątka pozostały mu lekko przekrzywiona główka i zwyrodnienia w kości biodrowej. Mimo tych problemów fantastycznie sobie radzi, a ze względu na radosne usposobienie był już podejrzewany o zawyżanie swojego wieku ;)
Relacja wolontariuszki Agnieszki po Warszawskim Dniu Zwierząt: “Berek w parku fontann bardzo rezolutny, dużo węszył i obsikiwał. Dał się bez problemu wziąć na ręce i ułożył się na kolanach w w aucie. (…) W parku generalnie nic go nie przerażało, rowery, hulajnogi, inne psy, ludzie, wszystko spoko. Wyraźnie usłyszał grzmot i odwrócił się w tamtą stronę, ale bez paniki. W tunelu po drodze i na przejściu pod wiaduktem nie podobał mu się pogłos i mocno się rozglądał, co tu się wyprawia. Wygłaskany przez dzieci i dorosłych, często sam się pchał po głaski.”
Berek nie ma problemu w kontaktach z ludźmi oraz z innymi psami (no, może w kontakcie z tymi większymi bywa onieśmielony). W schroniskowym boksie bardzo niecierpliwie czeka na przybycie opiekuna albo wolontariusza, który wyjdzie z nim na spacer, a po powrocie do boksu wyraźnie okazuje swój smutek i niezadowolenie. Z jednej strony cieszy nas, że taką radość sprawia mu kontakt z nami… :) Ale z drugiej budzi to pewne obawy co do jego gotowości do pozostania samemu w domu czy mieszkaniu. Byłoby wspaniale, gdyby przyszły opiekun miał doświadczenie w pracy z pieskiem wykazującym lęk separacyjny - lub był gotowy takie doświadczenie nabyć. Berek z pewnością odwdzięczy się ogromem psiej miłości i futrzastości!
Berek szuka troskliwego, odpowiedzialnego domu, w którym znajdzie spokój i opiekę należne starszemu pieskowi.