Domi trafiła do schroniska w połowie stycznia, była bardzo przerażona tym miejscem. Przyjechała wychudzona, brudna i zaniedbana, w schroniskowym szpitalu zrobiono jej wiele badań, wyniki były zadowalające, a mimo to sunia często wymiotowała. Może to stres. Teraz pomału budujemy więź z Domi, wychodzimy na krótkie spacery, widzimy, że jest jeszcze niepewna w kontaktach z nami, czy z innymi psami. Jest młodziutką, niewielką sunią o bardzo ładnym umaszczeniu, wystarczy przywrócić jej wiarę w siebie i pokazać, że świat nie jest taki zły, zwłaszcza, jak ma się przy sobie cierpliwego, wyrozumiałego, kochającego opiekuna i spokój wokoło. Domi pilnie potrzebuje takiego domu. 🏡