Czasem o niektórych psach pisze się, że są już tak zrezygnowane, że niczego nie oczekują. Ale wiecie jak to jest, z tym oczekiwaniem. Czasem tak bardzo boimy się rozczarowania, że wmawiamy sobie, że już niczego nie oczekujemy. Chyba tak właśnie jest z Antkiem.
Główkę ma zawsze opuszczoną, prawie nie patrzy na człowieka, chodzi powoli i tak, jakby każdym ruchem starał się powiedzieć – nie chcę nikomu sprawiać kłopotu. Przepraszam, że żyję. Już niczego nie oczekuję.
Ale wystarczy kucnąć niedaleko, by Antek ruszył w naszą stronę. Nie domaga się głasków ani smaczków, ale chciałby się odrobinę ogrzać w cieple człowieka, pobyć chwilę blisko.
To już staruszek, jest łagodny i spokojny. On sam tego nie powie, ale bardzo potrzebuje domu. Ma początki demencji, w boksie często śpi albo drepcze w kółko. Dostaje lek na tarczycę, serce i stawy
Może zamieszkać w domu z innym psem, jest przyjazny i bardzo zgodny.