Evan przebył długą drogę, by dotrzeć do naszego schroniska. Ma blizny świadczące o tym, że życie nie było dla niego łaskawe i nadal wiedzie je jako niedostrzegany, młody, drobny pies w wielkim schronisku. Do nieznajomych osób podchodzi z ostrożnością, ale i zainteresowaniem. Wobec psów zachowuje rezerwę - ma dość ubogi wachlarz kompetencji społecznych, choć potrafi uciąć sobie krótką pogawędkę ze znajomymi suczkami. Za to obcych, zwłaszcza większych psów się obawia i w ich obecności traci rezon. Podobnie rzecz się ma w nowych sytuacjach - nieznane przestrzenie potrafią na początku skutecznie podciąć mu skrzydła - potrzebuje więcej czasu, by poczuć się w nowym miejscu na tyle bezpiecznie, by wrócił mu dobry nastrój. Po znanych już trasach chodzi niespiesznie: lubi zatrzymać się przy niemal każdej kępie trawy, krzaku, drzewie. I kontemplować. Poza schroniskiem osiąga ZEN, a szybkie tempo zdecydowanie nie jest w jego stylu - woli filozoficzne rozkminki. Spacerowanie na smyczy było dla niego nowością - wszystko bowiem wskazuje na to, że Evan dotychczas żył na wsi, biegał luzem, nikogo o zdanie w tej kwestii nie pytał, a chodzić na niej nauczył się tu, w schronisku. Podejrzewamy też, że Evan nie miał nigdy domu z prawdziwego zdarzenia, dlatego szukamy dla niego ludzi, którzy mają trochę doświadczenia w opiece nad psem i będą gotowi powoli wprowadzać go w domowe życie. Najlepiej, by zamieszkał w spokojnej okolicy, gdzie mógłby powoli oswajać się z ruchem ulicznym, domowym życiem i swoimi ludźmi bez wystawiania go na mnogość bodźców zewnętrznych. Możliwe, że towarzystwo jakiejś miłej suczki będzie dla niego wsparciem, ale nie jest to warunek adopcji.