Dawno nie widzieliśmy tak dużo smutku i rezygnacji w jednym, malutkim piesku. W przeciwności do psów w sąsiednich boksach, Prince większość czasu spędza leżąc w budzie i patrząc się smutno w przestrzeń. Ożywia się tylko na widok swoich wolontariuszy, którzy stanowią dla niego jedyne oparcie w tym strasznym miejscu. Widać, jak bardzo potrzebuje towarzystwa człowieka - gdy wchodzimy do jego boksu, Prince delikatnie się do nas przytula, chce wejść na kolana i liże nas po twarzy. Grzecznie czeka na założenie szelek i przypięcie smyczy, a na spacerze nie odstępuje nas na krok - dosłownie wchodzi nam pod nogi, chcąc być jak najbliżej. Zamiast spacerować wolałby siedzieć przytulony, z łebkiem schowanym w naszych rękach.
Prince trafił do nas brudny i cały pokryty bliznami po pogryzieniach - jak typowy wiejski psiak. Mimo to pięknie chodzi na smyczy, a co dziwniejsze, wcale nie załatwia się w boksie. Gotów jest czekać do spaceru nawet kilkanaście godzin, byle tylko utrzymać swój boks w czystości. Przyprawia mu to ogromnego stresu, jednak w warunkach schroniska nie jesteśmy w stanie zapewnić mu wystarczająco częstych spacerów.
Prince nie ma zbyt dobrych skojarzeń z innymi psami. Z miłymi suczkami jest w stanie ładnie się przywitać, jednak kontakt z samcami wzbudza w nim strach sprawiający, że Prince zaczyna groźnie, odstraszająco szczekać. Przez to pobyt w schronisku jest dla niego potrójnie stresujący...
Prince to delikatny, wrażliwy psiak, który po adopcji będzie potrzebował od opiekuna dużo wsparcia. Z pewnością przydadzą mu się zajęcia socjalizacyjne, które zmniejszą jego obawy dotyczące psów mijanych na spacerach. Nie wiemy, jak psiak zachowa się w domu, nie znamy też jego stosunku do dzieci i kotów. W procesie adopcyjnym zalecamy więc wizytę domową.