Jagodek pilnie prosi o dom. Pozostał w schronisku jako jedyny z rodzeństwa. Jego bracia odeszli.
Nieraz pytacie, czy w schronisku odchowujemy kocięta. Oczywiście, opiekunowie stają na rzęsach, by uratować, wykarmić i wyleczyć każdego oseska, który trafia do kociego szpitala.
Jednak schronisko to nie dom. Tutaj nie ma możliwości zapewnienia kociętom tak indywidualnej opieki, takiej uwagi, takiej czułości jak w domu. Poza lekami i karmą jest jeszcze całe mnóstwo czynników, które sprawiają, że kocięta mają szansę z sukcesem odchować się bez emocjonalnego ciepła i bezpieczeństwa, które normalnie zapewnia im mama. Opiekunowie w szpitalu muszą dzielić czas i uwagę pomiędzy wiele kotów, a kocięta chciałyby cały czas czuć czyjąś bliskość.
Jagodek wraz z braćmi przyjechał do schroniska w pierwszej połowie czerwca. Z całej trójki przetrwał tylko on. Obecnie leczy katar i również jest słaby. I wciąż bardzo mały. Ten tyci burasek ma kilka tygodni. W tej chwili jego zdrowie jest bardzo delikatne. Każdy dzień pobytu w schronisku wiąże się z dodatkowym stresem i obciążeniem dla małego organizmu.
Maluszek bardzo potrzebuje domu, ciepła i opieki. Nie wiemy, w jakich okolicznościach został rozdzielony z mamusią, ale stało się to na wczesnym etapie. Dla maluchów zawsze jest to ogromne i trudne przeżycie.
Zachęcamy do adopcji i bardzo prosimy o dom dla tego brzdąca. Z wdzięcznością przyjmie on ciepło, spokój i stabilność. Mamy nadzieję, że w dobrych domowych warunkach szybko stanie na łapki.
Więcej informacji: wolontariuszka Dąbrówka, tel. 797 198 857
Zapraszamy do zapoznania się z ankietą przedadopcyjną: https://napaluchu.waw.pl/wp-content/uploads/2022/04/ANKIETA_PRZEDADOPCYJNA_KOTY_1.pdf
Uwaga: Decydując się na adopcję kota lub rozważając ją, koniecznie weź ze sobą do schroniska transporter lub torbę transportową do przewozu kotów.