Charlie jest niedużym, młodziutkim, przyjaznym pieskiem, ma mięciutkie, brązowe futerko i uśmiechnięty pyszczek. Został znaleziony na działkach w pobliżu schroniska, nikt się do niego nie przyznawał i nikt go nie szukał.
Charlie bardzo cieszy się, gdy bierzemy go na spacer, nie ciągnie, lubi sobie węszyć, potrafi iść w towarzystwie innych psów.
Miewa też własne zasady i swoje zdanie. Zamiast iść dalej woli dokładnie eksplorować najbliższą przestrzeń. Zamiast odpuścić dyskusję z innymi psami, woli czasem im powiedzieć swoją psią wersją głosu Marka Dyjaka, że choć jest mały, to potrzebuje przestrzeni do samorealizacji. A najlepiej się realizuje wchodząc w każdy zakamarek, aby sprawdzić co w nim ciekawego. Ciasna dziura, czy przeszkoda wyższa od niego, wszystko musi dokładnie sprawdzić.
Taki jest Charlie. Trochę indywidualista i trochę cwaniak ;), ale taki, który chętnie wskakuje na kolana, aby wylizać twarz w podziękowaniu za wspólny spacer lub nadstawia grzbiet do drapania. Brzuchem do góry też chętnie się nadstawi. Małe to psisko i serce mięknie na jego czułości względem człowieka, a jednocześnie jego pomysły nieraz przyprawiają o ból brzucha… ze śmiechu. Bo to bardzo wesoła psia mordka.
Z człowiekiem współpracuje idealnie, chyba, że w danej kwestii ma zupełnie odmienne zdanie. Nie ma wtedy dyskusji. Negocjacje o dalszych planach spacerowych są raczej przegrane. Choć pewnie z własnym człowiekiem wyjmie inne karty :). Tak też się zadziało na akcji promocyjnej, którą wolontariuszka opisuje tak:
Po tym wyjeździe poznałam lepiej Charliego i okazało się, że jest zupełnie innym psem niż w schronisku 🙂. Zaczęło się tak jak się domyślałam - po wyjściu ze schroniska bał się zbliżyć do ulicy, na której jeździły samochody. Pomyślałam, że będzie ciężko... ale jak otworzyłam drzwi auta, to wskoczył bez proszenia! Bez stresu leżał, wylegiwał się, tarzał się na kocyku. Najwidoczniej już kiedyś jeździł samochodem.
A na akcji było super - nie bał się zgiełku, w ogóle nie ciągnął, nie zatrzymywał się, chodził nawet w tłumie. Nie skakał do innych psów, zapoznawał się i z psami i z ludźmi, podstawiając grzbiet do drapania. Często tarzał się i leżał na trawce. Niczego się nie bał, więc bardzo mnie zaskoczył. Okazał się bardzo domowym, proludzkim psem, wystarczyło odjechać od tego schroniskowego hałasu.
Charlie szuka aktywnego domu, gdzie z radością będzie spędzać czas ze swoimi opiekunami.
Bardzo serdecznie zapraszamy Cię na spacer!