Goran to oaza spokoju zapakowana w dużego psa.
Bacznie obserwuje nowe osoby, ocenia czy nie spotka go z ich strony nic złego. Boi się gwałtownych ruchów.
Raczej nie zaznał szczęścia w poprzednim życiu, patrząc jak bardzo zaniedbany do nas trafił.
Mimo to chętnie nadstawia się do głaskania, patrząc mądrze tymi swoimi ogromnymi łagodnymi oczkami. Widać, że brak mu jeszcze trochę pewności w tych kontaktach psio-ludzkich. Ale pomału przekonuje się, że człowiek nie zawsze oznacza zło.
W boksie cieszy się na spacer, niczym dziecko na cukierka. Grzecznie daje sobie założyć szelki i rusza spokojnie w drogę. Czy chodził kiedykolwiek na smyczy nie wiadomo, ponieważ nieco plącze się pod nogami. Ale przy tym wcale nie ciągnie, co przy jego masie jest dużym atutem.
Ruch uliczny, zwłaszcza duże i głośne samochody nieco go deprymują, ale dzielnie to znosi.
Z psami niepewny, nie wszczyna awantur. Mija je bardzo spokojnie, często tylko zerkając w ich stronę. Do kontaktów sam też nie jest wyrywny i się nie pcha, ale jak jakieś psy do niego podchodzą to po prostu stoi, zamiera w bezruchu i daje się obwąchać.
Na wspólne spacery z nimi chodzi i nie stwarza żadnych problemów.
Dla Gorana szukamy domu spokojnego, jak i on. Cierpliwego, nie narzucającego się. Raczej poza centrum miasta.
Po raz pierwszy Goran wybrał się z nami na Adoptuj Warszawiaka.
Można powiedzieć, że to zdecydowanie jeden z tych psów 'idealnych'. Grzeczny, miły do wszystkich ludzi, tych małych i dużych.
Przyjazny do psów, ma naprawdę długi lont i nie daje się szybko wyprowadzić z równowagi. Oaza zrównoważenia, a jednocześnie potrafi bawić się i tarzać w trawie z piłeczką jak szczeniak.
Jedynie wejście do autobusu było dla niego wyzwaniem, trzeba było pomyśleć, pozastanawiać się, podumać, powalczyć ze strachem. I dopiero po jakimś czasie, za odpowiednią namową oczywiście, odważyć się wejść do tego strasznego czegoś. W środku już lepiej choć było widać trochę niepokoju, ale bez żadnej paniki. Po jakimś czasie był nawet w stanie spokojnie się położyć czy siedzieć w miejscu i się spokojnie rozglądać. Żadnego nadmiernego dyszenia czy ślinienia się. Siedział pysk w pysk i łapa w łapę z najróżniejszymi psami, i super grzecznie.
W parku i gdy chodziliśmy po uliczkach Piaseczna pełen spokój, mijający ludzie, samochody, rowery, inne psy, zero problemów. Małe straszki typu butelka z wodą, wydająca dziwne dźwięki.
Woda jest ok, ale tylko by zanurzyć łapy i się napić.
Świetny pies, na smyczy czysta przyjemność, naprawdę spisał się na medal.