Kubuś przyjechał do schroniska wraz [Mandarynką](https://napaluchu.waw.pl/pet/012300977/) i ta para jest przeurocza. Żyli sobie na jakimś podwórku, mieli swoje parę metrów bezpiecznego świata, coś się stało, że stamtąd wyszli i zostali zgarnięci do schroniska. Nie byli wychudzeni, choć trochę zaniedbani.
Początki w schronisku dla Kubusia były bardzo trudne gdyż Mandarynka się rozchorowała i wylądowała w szpitalu. Kubuś bez niej jest cieniem samego siebie dlatego codziennie transportowaliśmy go na drugą stronę schroniska pod szpital by mógł przekonać się naocznie, że ona wciąż tu jest. Dopiero gdy się spotkają widać jaka to cudowna para puszaków!
Dla psów z głębokiej mazowieckiej wsi znalezienie się w naszym ogromnym, głośnym schronisku było szokiem, ale póki się ma przyjaciela wszystko jest prostsze. Obserwowanie ich wzajemnej relacji, tego jak zawsze starają się być blisko, jak się razem wylegują w trawie to prawdziwa uczta dla duszy. I wszystko pięknie gdyby nie ta paskudna schroniskowa rzeczywistość gdzie psy całymi dniami siedzą w klatkach.
Dla Kubusia i Mandarynki pilnie szukamy domu, najlepiej takiego w cichej okolicy z dala od ruchu ulicznego. Na wybiegu z innymi psami też dobrze funkcjonują więc mogą dołączyć do jakiegoś miłego psiego grona.