Smutek, strach, kruchość i dużo pokory.
Tak dużo tego ma w sobie Wena. Jest pieskiem tak cichym, jakby jej nie było.
Wena nie chce sprawiać kłopotu.
Nie wiemy jakie życie wiodła przed schroniskiem. Ale z pewnością nie ma z ludźmi żadnych dobrych doświadczeń.
Choć od dnia przyjazdu do schroniska zrobiła już spore postępy, to Wena nadal się nas boi. Godzi się na delikatny dotyk, ale widać, że nie sprawia jej on przyjemności.
Wena w schronisku nauczyła się chodzić na smyczy, drepcze posłusznie za nami na spacery. Spokojnie, bez pośpiechu. Ale też czujnie, sprawdza, czy nic z naszej strony jej nie grozi.
Staramy się być dla niej przewidywalni, bo wiemy, że każdy nagły ruch czy nietypowa sytuacja budzi w niej strach. Czasami chce zawracać do schroniskowego boksu, w którym buda stała się jej azylem.
W schronisku dla Weny jest zbyt głośno, zbyt tłoczno. To miejsce ją paraliżuje i nie pozwala ruszyć do przodu w budowaniu zaufania i ucieszeniu się życiem.
Wena spędza dni wciśnięta w kąt budy. Ukryta.
I wiemy, że jedyne co może to zmienić, to DOM.
Szukamy dla Weny domu w spokojnej okolicy, najlepiej z ogródkiem. Ludzi cichych, ciepłych, pełnych miłości i zrozumienia dla strachu.
Szukamy domu, który rozumie, że piękno kryje się w delikatności. Wena mogłaby zamieszkać z drugim psem. Obecność pewnych siebie i obeznanych w ludzkim świecie psów pomaga jej w radzeniu sobie z rzeczywistością. Jej stosunku do innych zwierząt nie znamy, ale znając jej charakter możemy sądzić, że ani kotom, ani królikom, ani żadnym innym stworzeniom nie będzie chciała sprawiać problemu.