Lilię staramy się poznać od momentu, gdy pojawiła się w schronisku - to niewątpliwie zjawiskowa psia piękność o długim, acz zaniedbanym włosie i smutnym, głębokim spojrzeniu, które nadal kryje w sobie zagadkę. Nie znamy przeszłości Lilii, jednak doświadczenie podpowiada nam, że nie jest obeznana ani z miastem, ani ze smyczą, ani - szczerze mówiąc - z bliską obecnością człowieka. Początek jej pobytu ułożył się bardzo niefortunnie, bo sunia od razu się przeziębiła i trafiła do szpitala. W małej szpitalnej klatce, bez możliwości wyjścia na dwór spędziła pierwsze tygodnie - wciśnięta w róg klatki, w apatii, posilając się nocami. Było oczywistym, że po rekonwalescencji trafi do boksów z bezpośrednim dostępem do wybiegu. I choć nadal większość dnia spędza właśnie w takiej pozycji - na gołej ziemi, w kącie, poza budą, to ma te kilka chwil, gdy może rozprostować swoje długie łapki na wybiegu. I z tej możliwości korzysta, choć właśnie na otwartej przestrzeni widać najwyraźniej, że stara się póki co unikać naszego towarzystwa - woli samotnie obserwować otoczenie, bez wsparcia, bez miłych słów, bez bliskości.
Czy to znaczy, że Lilia nie zasługuje na dom?
Absolutnie nie! Wręcz odwrotnie - ta sunia bardzo pilnie potrzebuje opuścić schronisko i przenieść się w spokojne miejsce. Jednak ze względu na lękliwość Lilii szukamy szczególnych warunków i szczególnych ludzi. Przede wszystkim suczka musi zamieszkać poza miastem, na obrzeżach, w domu z dostępem do ogrodu, gdzie będzie mogła w spokoju i we własnym tempie adaptować się do nowej sytuacji, oswajać się ze swoimi ludźmi, z dźwiękami, z codzienną rutyną, z przebywaniem w zamkniętym pomieszczeniu. Lilia jest wrażliwa, wycofana i przestraszona, więc osoby zainteresowane podarowaniem jej domu powinny być gotowe na długi proces adaptacji suni. Powinny mieć też świadomość, że w przypadku takich psów jak Lilia sprzymierzeńcem jest silny charakter opiekuna, konsekwentne działanie, uważność, otwarty umysł i nieszablonowe podejście. Przyjazny pies jako towarzystwo prawdopodobnie mógłby dodawać jej otuchy. Jeśli masz warunki i czujesz, że nie zawiedziesz Lilii, zadzwoń.