Dunia trafiła do schroniska 31 grudnia, ale raczej nie fajerwerki sprawiły, że tego dnia zameldowała się na Paluchu. Była w stanie, który wskazywał, że od dawna żyła jak pies pozbawiony opieki. Człowiek zawiódł ją w całej rozciągłości, mimo to już podczas pierwszego spotkania ułożyła głowę na kolanach wolontariuszki. Z tą samą ufnością wystawiła brzuch do głaskania i pozwoliła wycinać tony filcu.
Podczas spaceru Dunia pokazuje się tylko od najlepszej strony. Kroczy dostojnie i wciąga nosem całą okolicę. Czerpie radość z delikatnego głaskania, czesania lub po prostu bycia przy człowieku. W stosunku do psów zachowuje neutralność lub uprzejme zainteresowanie.
W schroniskowej budzie zasypia snem kamiennym – jak pies, który potrzebuje odespać trudy dotychczasowego życia. I śnić o najlepszym domu. Na imię daliśmy jej Dunia, co oznacza sprawiedliwa i zadowolona. Wierzymy, że już wkrótce los będzie dla Duni sprawiedliwy, a ona sama zadowolona – wśród ludzi, którzy wreszcie o nią zadbają.