W schronisku pieski obierają różne strategie radzenia sobie z tą stresującą, nietypową sytuacją. Niektóre bardzo pragną zwrócić na siebie uwagę, inne z utęsknieniem czekają na spacer i nic poza węszeniem ich zdaje się nie interesować. Są też takie jak Kaisa - w szoku. Może nie wiesz, że w ogóle są takie psy w naszym schronisku, bo one pragną nie istnieć, pragną, byśmy wszyscy dali im spokój - mało jedzą, prawie się nie ruszają, ukrywają się głęboko w budach, niechętnie opuszczają boks, często straszą, że użyją zębów, choć tak naprawdę bardzo się boją.
Kaisa to drobna, długowłosa sunia, dla której Schronisko Na Paluchu pewnie nie jest pierwszym tego typu miejscem, które widzi na własne oczy. Jest z nami od niedawna i w dodatku pobyt zaczęła bardzo pechowo, bo od razu się przeziębiła i nie może doleczyć kataru. W takich warunkach - w budzie, w boksie zewnętrznym zimą - niestety leczenie trwa długo... Przy pierwszym kontakcie Kaisa nie wygląda na sympatyczną sunię - przyklejona do podłoża wodzi tylko wzrokiem za butami, obserwuje nas spode łba i sprawdza, czy buty nie zbliżają się za bardzo do jej pyszczka. Podejrzewamy, że zna to uczucie, gdy but ląduje na jej głowie i dlatego jest bardzo czujna i gotowa, by się bronić, gdyby zaszła potrzeba. To nas bardzo smuci, bo co ta biedna sunia musiała przeżyć, żeby tak się bać? Bardzo się staramy, by Kaisie od teraz człowiek kojarzył się już tylko dobrze, by nie obawiała się butów, dłoni, ludzkiego spojrzenia.
I wiesz co?
Jak tak człowiek z nią posiedzi na wybiegu, porozmawia o miłych rzeczach, pośmieje się, ale i użali nad jej smutnym psim losem, to Kaisa przychodzi bliżej, z czółka znika chmurne spojrzenie, czasem nawet ogonek dzyń-dzyń zamacha - niziutko, bo niziutko, bez śmiałości jeszcze, ale to zawsze coś! I coś dobrego skubnie, i spojrzy z wdzięcznością tak, jak te wszystkie biedne, sponiewierane sunie, których nie kochano dość, by ich nie zgubić... Podejrzewamy, że Kaisa nadal jest w szoku i zgrywa niedostępną, nieufną i na wszelki wypadek odstrasza każdego obcego, a póki co w zasadzie wszyscy jesteśmy jej obcy. Dlatego jeszcze nie namawiamy jej na spacer i chodzenie na smyczy. Czujemy, że Kaisa buduje więź z człowiekiem powoli, za to dla tych, którzy przedrą się przez jej gruby pancerz strachu, ma specjalne miejsce w swoim psim serduszku.
Jeśli czujesz, że masz miejsce dla Kaisy w swoim sercu - porozmawiajmy. Zadzwoń do nas koniecznie!