Lemon na samym początku był bardzo przerażony miejscem w które trafił. Mimo, że do ludzi był bardzo ufny, to nie mógł się przełamać, żeby zrobić krok poza swój boks.
Udało się go po kilku próbach namówić i teraz cieszy się bardzo na nasz widok. Radośnie wyskakuje z nami z boksu na spacer.
W gwarze schroniska wciąż nieco zagubiony, ale gdy się kawałek oddalimy to robi się dużo bardziej wyluzowany.
Chętnie spaceruje i poznaje okolicę. Ruch uliczny nie jest dla niego wyzwaniem, więc być może mieszkał w mieście.
Nie jest zbyt przyjazny do mijanych psów. Lepiej, żeby w domu pozostał jedynakiem.
Jest ogromną przylepą i jak tylko człowiek zwróci na niego uwagę, to czułościom mogłoby nie być końca.