Dzień dobry. I od razu przepraszam za fryzurę - nie byłem przygotowany na wizytę i wyglądam, jakbym dopiero co wstał...
Poza burzą sierści noszę imię Otto. Do schroniska trafiłem ze wsi.
Jestem dość bystry i szybko się uczę, ale te schroniskowe klimaty są zupełnie nie dla mnie. Jestem spokojny, rozważny i uprzejmy w kontaktach z innymi psami.
Z ludźmi mogę pogadać, jeśli mają coś dobrego w zanadrzu. Trochę jestem nieśmiały i ostrożny - jeśli ktoś chce mnie znienacka dotknąć, staram się wycofać, bo nikt mnie nigdy tak nie dotykał. Ludzie do mnie mówili, czasem krzyczeli, żeby mnie przegonić, więc dobre słowa słyszę dopiero tutaj.
Wracając do jedzenia... no lubię, nie powiem, że nie... Więc jeśli chciałbyś się ze mną umówić, to pamiętaj - weź coś dobrego w kieszeń, a na pewno łatwiej nam pójdzie pierwszy small-talk.
Tutaj mówią, że ta buda, te kraty, ten hałas to takie tymczasowe schronienie. Mówią, że trzeba iść do domu, bo prawdziwe życie zaczyna się po adopcji. Nie mam powodu im nie wierzyć, więc też szukam - najchętniej zamontuję się w takim domu, gdzie za płotem mógłbym oglądać sobie las, łąkę, ewentualnie polną drogę. Spokojny ze mnie pies, nie mam za wiele do wyszczekania, więc reputacji wśród sąsiadów Wam nie zmarnuję. Za to marzy mi się ciepłe posłanie, pełna micha i niespieszne przechadzki wśród zieleni...
Chcesz mnie lepiej poznać? Zobaczyć w świetle dnia, z nieco inną fryzurą? Może rozwianą wiatrem? Zadzwoń do moich wolontariuszek!