Jak to możliwe, że ta wspaniała, proludzka suczka jest jeszcze w schronisku? Jej koleżanka z boksu - Malinka, ofiara agresji ze strony byłego opiekuna, już kilka miesięcy grzeje się na własnej kanapie, odzyskując wiarę w ludzi. Kalinka zaś nadal czeka, lecz telefon w jej sprawie milczy.
Ostatnio postanowiła wziąć sprawy w swoje łapy. Kiedy ktoś przechodzi koło jej boksu, wystawia je przez kraty, podskakuje, jak może najwyżej i piszczy, za wszelką cenę starając się zwrócić na siebie uwagę. Łaknie kontaktu z człowiekiem i chętnie pakuje zadek na jego kolana, kiedy tylko ma ku temu okazję. Początkowy strach i nieufność w stosunku do obcych, będące prawdopodobnie wynikiem trudnej przeszłości, szybko ustępują zabawie, flirtowi i poszukiwaniu smakołyków w kieszeniach wolontariuszy.
Sunia ładnie chodzi na smyczy. Czasami tylko zbytnio przyspiesza, gdy zatraci się w młodzieńczej porywczości. Wszak to dzieciak, który dopiero uczy się i odkrywa świat. Czasami ulega złym wpływom bardziej szczekliwych i szalonych pobratymców. Gdy jednak chodzi na spacery solo, zachowuje się jak stateczna młoda dama.
Drugą po człowieku największą miłością Kalinki jest węszenie i poszukiwanie. W kopaniu dołów na czas na nie ma sobie równych. Jej przyszły opiekun lub opiekunowie powinni mieć na uwadze, że Kalinka ceni sobie ruch i zabawę. Zdecydowanie daleko jej do typu kanapowca. Świetnie odnajdzie się w domu ludzi aktywnych, lubiących nowe przygody. Ważne jednak, aby ludzie ci dali Kalince czas na aklimatyzację do nowych warunków oraz w pełni zrozumieli potrzeby psiego dziecka z trudną przeszłością. Z tego względu również Kalinka nie nadaje się do domu z bardzo małymi dziećmi, w którym mogłaby zostać poddana zbyt dużej ilości bodźców. W przypadku posiadania zwierzęcia potrzebna będzie wizyta przedadopcyjna.
Niech nie zwiodą Was jej gabaryty. Mała ciałem, wielka duchem Kalinka ma w sobie niespożyte pokłady miłości. Wystarczy jedynie nieco uchylić jej drzwi do swojego serca, a możecie być pewni rychłej konieczności wymiany zawiasów. 😉