Cześć, to ja, Maurycy.
Jestem tu już jakiś czas, rozgościłem się nieco i nawet nie jest tak źle jak myślałem na początku.
Bo było tak sobie, dużo stresu, hałasu, zapachów. W sumie nadal jest, tylko już to znam i nie zamieram z przerażenia jak ktoś do mnie wchodzi i czegoś chce. Trochę już żyję na tym świecie i wiem, że różnie bywa, i tylko spokój może nas uratować. Dlatego staram się nie reagować zbyt emocjonalnie, ale wesoły owszem, umiem i lubię być.
Wiecie co?
Tu są bardzo fajne ciocie i wujkowie. Wpadają czasem i zabierają mnie na spacer. Rzadko chodzę na spacer sam na sam, bo lubię inne psy. Pewnie, że śliczne sunie są najmilsze, ale w sumie mi to wszystko jedno. Jeśli ktoś mnie nie straszy to ja też, wiecie, elegancko.
Lubię zabawki, najbardziej kong z mokrą karmą. Naprawdę cieszyłem się jak szczeniak jak takie dostałem po spacerku.
Lubię porządek, nie zjadam kocyków i nie przestawiam materacyka na sypialni.
Ostatnio jeździłem samochodem! I nawet nie zrobiło mi się niedobrze. Myślałem, że to jest wyjątkowo paskudna sprawa i długo nie chciałem spróbować, ale jakoś mnie przekonali i co? Wypas! Wygodna kanapa, można łapki oprzeć między fotelami i dawać dobre rady kierowcy. No i radio jest i może sobie grać nawet głośno..
Eh… pojechałbym gdzieś dalej, nad wodę, albo w góry. Ale kanapa w domu też może być. Nawet malutka. Nawet z kimś na spółę.