Vinci wrócił z adopcji i ponownie szuka domu. Temu miłemu i sympatycznemu psiakowi zawalił się cały świat. Po prawie dwóch latach z ciepłej kanapy, trafił prosto do zimnej budy. Ponoć jego poprzedniej właścicielce zgubił się podczas spaceru. W sylwestrowy dzień dobra dusza zatrzymała się i zabezpieczyła go z ruchliwej ulicy, gdzie prawie skończył pod kołami nadjeżdżającego samochodu.
Na początku, gdy zaczęło do niego docierać, że został porzucony, nie chciał wracać do boksu. Popłakiwał, gdy zbliżał się koniec spaceru. Obecnie wydaje się, że pogodził się ze swoim losem. To bardzo kochany psiak z pogodnym usposobieniem. Na spacerach z nami jest bardzo grzeczny, dużo węszy, ignoruje napotkane psy, mknie przed siebie, ale też ogląda się i sprawdza, kto jest na drugim końcu smyczy. Na wybiegu lubi bawić się z nami, aportować piłeczkę, biegać. Bardzo chętnie do nas przychodzi i tuli się, lubi być głaskany. Jest prawdziwym pieszczochem!
Vinci mieszkał w bloku. Miejskie i domowe życie nie jest mu obce. Potrafi jeździć samochodem czy autobusem. Powinien sprawdzić się jako pierwszy pies. Po wcześniejszym zapoznaniu może zamieszkać z psim rezydentem.
Ten uroczy Pan dalej czeka na kogoś, kto zapewni mu dom i miłość. Przytulak Vinci jest gotowy na opuszczenie schroniska już od dawna. Jest ułożony, grzeczny, nie ma problemu z niczym i z nikim. To właśnie Ty możesz sprawić, że na jego pyszczku zagości uśmiech! Mamy nadzieję, że nie będzie musiał długo czekać na prawdziwy dom, taki który go pokocha i już nigdy nie opuści.
Jest stałym gościem akcji Adoptuj Warszawiaka. Sprawuje się na nich wzorowo. Jeździ autobusem, jakby robił to od zawsze. W parku dziarsko maszeruje wraz z innymi psiakami, poszukującymi domów. Uwielbia spotkania z ludźmi. Domaga się pieszczot od każdego. Wykorzystuje maksymalnie czas, spędzony poza schroniskiem w warunkach znanych mu już bardzo dobrze.