Martel to piękny psi facet, który lubi gnać przed siebie. Wiatr w uszach, rozwiany, piękny koniakowy włos i trawa pod łapami to jest to, czego Martel potrzebuje najbardziej. Niestety tego w schronisku jak na lekarstwo, więc dobrze, żeby chłopak szybko znalazł dom, który zapewni mu przestrzeń i możliwość ruchu na świeżym powietrzu.
Został przyjęty do schroniska w czasie, gdy my siedzieliśmy przy wigilijnym stole. W czasie, gdy wszyscy cieszyliśmy się z bycia razem, on został sam… Wcześniej znaleziony i przyjęty do domu, gdzie już były psy – z relacji wiemy, że nie dogadał się z rezydentem.
Czy naprawdę zawinił? Tego nie wiemy. Wiemy za to, że na początku w schronisku nerwowo reagował na psy. Prosił o wyprowadzenie z kojca, ale już na spacerze zastygał jak sparaliżowany. Może bał się, że nawet z bidula wyleci?
Dziś Martel to już inny pies: wesoły, skory do zabaw, raczej stonowany wobec psów, za to głodny przestrzeni i spacerów. I głodny też dobrego jedzenia, ale schroniskowy stres powoduje, że z każdym dniem traci wagę. Po okazałym psie z domieszką owczarka pozostała piękna, wielka głowa i koniakowe futro, przez które przebijają żebra.
Na spacerze korzysta z każdej minuty wolności i kontaktu z przyrodą, aby kolejne godziny znów wystawać w drzwiach kojca i przez kraty prosić o uwagę człowieka… O Martela od samego początku nie zapytał nikt. Kolejny wspaniały, przyjazny pies, którego nie chce nikt :( Może to na Ciebie czeka?