Batat to na pierwszy rzut oka olbrzymie uszy. Przy jego ozdobie pyszczka nawet gacki mogą się schować. A jednak Batat to nie tylko uszy, to cudowny psiak, który trafił do nas ze starym złamaniem. Złamanie to bardzo mu doskwierało, dlatego miał zabieg, po którym dochodzi do siebie w domu tymczasowym. W domu tym nie tylko od razu zauroczył ludzi, ale także sunię rezydentkę, która go uwielbia pasjami i chciałaby się z nim bawić, mimo, że on, póki co, do szaleństw bez pamięci, nie bardzo się nadaje. Batat obecnie mieszka też z kotem, którego nie próbuje w żaden sposób ustawiać. Nie ma między nim i kotem takiej miłości jak między nim i sunią rezydentką, ale obopólne zrozumienie i poszanowanie to dobra podstawa ich dotychczasowych relacji. Batat w domu tymczasowym dał się poznać jako pies bezproblemowy: jest czyściutki, bez problemu zostaje sam w domu, nie niszczy, nie jest namolny, choć człowieka kocha całym sobą. Dzielnie znosi zabiegi pielęgnacyjne, byle tylko ktoś się nim zajmował. Na spacerach pięknie eksploruje teren, obce psy mija obojętnie, ale jak jakiś chce się przywitać, nie ma z tym żadnego problemu. Mimo, że Batat ma to szczęście, że trafił do domu tymczasowego, bardzo pilnie ogląda się za domkiem stałym. Takim na zawsze, na dobre i na złe. Takim, który jest szyty na jego miarę.