Malutkiej Marmolady życie dotychczas nie rozpieszczało. Do schroniska trafiła z połamaną żuchwą. Właściciele się jej zrzekli, bo była spadkiem po teściach, nie chcianym i nie kochanym. Mieszkała na zewnątrz w budzie. Ale mimo tych przeżyć, to absolutnie wspaniała sunia. W pierwszej chwili może ciut powściągliwa w okazywaniu uczuć, ale po bliższym poznaniu pcha się na kolana i prosi o atencję. Bardzo się cieszy na widok człowieka, a jak zostaje sama w boksie- płacze. Dlatego u Marmoladki spodziewamy się lęku separacyjnego. Marmolada szuka więc domu nie tylko ciepłego i troskliwego, ale także mądrego, który zapewni pracę nad sunią i jej ew. problemami behawioralnymi.
Schroniskowe realia są dla niej trudne- sprawiają, że stała się apatyczna i przygaszona. Jednak widząc człowieka nabiera siły i entuzjazmu. Nie ma problemu z dotykiem - jest wynoszona na rękach na spacery. Chodzi na nie chętnie, powoli poznając otaczającą przestrzeń. Umie chodzić na smyczy i nie sprawia jej to problemu. Najbardziej jednak lubi robić przerwy na leżenie na trawce i bycie glaskaną. Będąc obok człowieka relaksuje się i pokazuje jak cudowną i delikatną jest sunią. Uwielbia być glaskaną po brzuchu i przy każdej możliwej okoliczności kładzie się na plecach.
Do innych psów podchodzi z dystansem. Widać, że trochę się ich obawia. Natomiast nie reaguje agresywnie.
Przyszły właściciel musi mieć świadomość, że Marmolada to już dama w sile wieku. Podstawowe badania były przeprowadzone w schronisku, ale należy liczyć się, że wymaga dodatkowej diagnostyki w przyszłości....