Siła złego na małego...
Liczi trafiła do nas w opłakanym stanie: chuda ponad miarę, z ostrym zapaleniem trzustki i złamaną łapką. Bezbronna, obolała i bardzo wystraszona. Dzięki troskliwej pielęgnacji dziś już o zapaleniu trzustki możemy zapomnieć, sunia też powolutku przybiera na wadze (choć nie jest to proste, bo księżniczka należy do grupy psów wybrednych). Łapka, po operacji zespolenia też powoli wraca do formy, a sama Liczi okazała się wspaniałą, delikatną dziewczynką, od jakiegoś czasu mieszkającą w domu tymczasowym, który nie może się Liczi nachwalić: radosna, przytulaśna, grzeczna, uwielbiająca spacerki, lubiąca inne zwierzęta (dom tymczasowy dzieli z kotami rezydentami, z którymi dogaduje się doskonale), pokazująca swoje emocje całą sobą, zostająca sama w domu bez najmniejszego problemu. Na tym idealnym obrazie Liczi jest jedna, maleńka, maluteńka ryska: Liczi czuje silny pociąg do niskonapięciowych kabelków, więc przyszły właściciel powinien pomyśleć o ich zabezpieczeniu.
Liczi cały czas poszukuje tego jedynego, stałego i wymarzonego docelowego domku, który zapewni jej opiekę przez wiele kolejnych wspólnych lata ....