Patrząc na tak delikatnego i kruchego pieska, wszyscy zadajemy sobie pytanie: jakim cudem Malina trafiła do schroniska? Czym zawiniła człowiekowi, że skazał ją na bezdomność.
Przecież jest śliczna i grzeczna. Delikatnie rozdaje całusy i wtula się całym swym ciałkiem w człowieka.
A jednak, mimo wszystkich swoich zalet, została bez swojego człowieka i bez ciepłego konta. Na Paluchu zamieszkała w boksie nr 460. Jej sąsiadami są inne bezdomne pieski, których na razie bardzo się boi.
Cały dzień spędza wbita w pręty „swojego mieszkania” i czeka, aż ktoś ją zauważy i spełni marzenia o własnym domu.
Prosimy o szansę dla naszej wrażliwej, trzyletniej Malinki i kontakt z jej wolontariuszami.
Kto choć raz doświadczy spaceru z Malinką, ten już na zawsze będzie chciał dać jej dom