Miluś to piesek, obok którego nie można przejść obojętnie. Sto procent cukru w cukrze. Każdego wolontariusza wita tak, jakby znał go od zawsze 😊 Wszystkim od razuje "ładuje" się na kolana, chce rozdawać buziaki i prosi o więcej głasków.
Co ważne, Miluś nie widzi na lewe oczko (zaćma), ale absolutnie nie daje tego po sobie poznać i świetnie sobie radzi. W prawym oku ma zmianę nowotworową, która wymaga operacji. Oprócz tego, Miluś trafił do schroniska z dość dużą naroślą na grzbiecie. Guzek został wycięty i wysłany do badań. Okazało się, że to nowotwór złośliwy :( Kolejne badania wykazały, że nie ma przerzutów, ale należy mieć na uwadze fakt, że w przyszłości mogą się pojawić.
Miluś jest w średnim wieku, ale patrząc z boku, można pomyśleć, że to jeszcze psie dziecko. Jest wesoły, ciekawski. Czasem bywa roztargniony. Biega, skacze, podbiega do innych ludzi i zwierząt. Potrzeba naprawdę uwagi i skupienia, by prowadzić go na smyczy. Stosunek Milusia do innych psów jest różny. Początkowo grzecznie witał się z niewielkimi pieskami mijanymi na spacerach. Im dłużej przebywa w schronisku, tym jest bardziej nerwowy i inne czworonogi potrafi konkretnie obszczekać - bez względu na wiek i płeć.
Milusiowi zdarza się - choć nie notorycznie - że znajdując jakąś rzecz na spacerze bierze ją do pyszczka i bardzo niechętnie oddaje - warcząc na opiekuna. Dlatego od początku należy ćwiczyć wymianę zasobów.