Naszą nowo przybyłą kruszynę należałoby opodatkować! - 100% cukru w cukrze, choć widać, że niejasna przeszłość odcisnęła na niej piętno.
Matylda jest bowiem jeszcze mocno wystraszona. Nic dziwnego. Dla filigranowej i delikatnej suni, schroniskowa rzeczywistość jest mocno przytłaczająca. Samo obserwowanie jak walczy z ciężką zasłonką, aby wejść do ocieplanej części boksu jest śmieszne i smutne zarazem.
Wielki świat, mała Matylda – potrzebuje człowieka, który będzie jej obrońcą, pocieszycielem, ale będzie też zachęcał ją do poznawania otoczenia.
Bo choć dotychczas dziewczyna na spacery wynoszona jest na rękach, z dala od schroniska wycisza się, radośnie podskakuje i węszy.
O inne psy jest zazdrosna i próbuje je odstraszyć od jej ukochanych ludzi - lubi być dziewczyna w centrum uwagi. Od smaczków zdecydowanie woli człowieka.
‘Chodź tu i bądź moją mamusią / tatusiem’ – taki sygnał wysyła do każdego. Wszystko wskazuje na to, że sama także była już mamą.
Co ten słodziak robił na ulicy i dlaczego doznała bezdomności? Telefony już dzwonią, bo sunia rozkochuje w sobie każdego, kto ją zobaczy.
Należy pamiętać jednak, że decyzja o adopcji nie powinna być podyktowana wyglądem psa. Matylda już raz trafiła do schroniska :(
Teraz potrzebuje świadomego, troskliwego domu. Na zawsze.