Zuzia trafiła do schroniska po tym, jak została znaleziona zdezorientowana w środku miasta. Konsultacja neurologiczna i badanie rezonansem magnetycznym głowy wykazały, iż sunia ma wrodzoną nieprawidłową budowę komór mózgowych. Zuzia nie zawsze wie, skąd dobiegają dźwięki (np. z której strony dobiega nasz głos), czasem przekrzywia główkę w lewą stronę, czasem czuje się zagrożona, gdy zbliża się jakiś pies czy ludzka ręka.
Od ponad miesiąca Zuzia mieszka w bloku. Zdziwiło nas, jak diametralnie zmieniło się jej zachowanie w stosunku do tego, co mogliśmy zaobserwować w schronisku. Dźwięki dobiegające z innych mieszkań i klatki schodowej, mała przestrzeń, miejski hałas powodują u Zuzi: zdenerwowanie, niepokój, lęk, a niekiedy zachowania agresywne. Pomimo dużego zaangażowania ze strony dotychczasowych opiekunów, porad, spotkań i konsultacji behawioralnej, coś jest nie tak. W tym przypadku środowisko. Dlatego pilnie szukamy dla Zuzi domu wolnostojącego w spokojnej okolicy, aby poprawić komfort jej życia.
Poniżej relacja z domu tymczasowego:
"Miesiąc temu zaczęliśmy naszą wspólną przygodę z tą rezolutną kruszynką, która zwie się Zuza. Praktycznie każda nasz chwila, to powód do uśmiechu pod wąsem i niesamowitej dumy z widocznych postępów asymilacji, ale z bólem serce widzimy, że życie w bloku z tysiącem nieokreślonych hałasów z zewnątrz, jest dla niej udręką.
Zuzek ma problemy neurologiczne, które nie postępują, ale przez to jest pieskiem specjalnej troski. Mogą przestraszyć ją: obiekty, które niespodziewanie znalazły się blisko niej; dźwięki, których źródła nie widzi, sprawiają, że robi się rozdrażniona i może ugryźć. Dodatkowo bardzo lubi wolność i przestrzeń życiową, więc ważne jest, by jej nowy dom nie miał tzw. "wąskich gardeł", w których może poczuć się osaczona i zacząć się bronić .
Mimo wszystko to sunia, w której człowiek zakochuje się od pierwszego spotkania. Mała bardzo łaknie naszej miłości i nie ma oporów przed jej okazaniem. Ponadto spacer z nią, to sama przyjemność, ale czasami trzeba założyć gruby pancerz, by oprzeć się urokowi tych oczysk proszących o jeszcze jeden smaczek w nagrodę za grzeczne zachowanie się przy inny psiaku.
Jest to dla nas ciężka decyzja, ale mam nadzieję, że któreś z Was zna odpowiedzialny i otwarty dom, w którym Zuzek znajdzie swój zasłużony spokój i miłość.
...
Dodaję obiecany update. Jest lepiej, bo powoli przestają Zuzkę denerwować typowo miejskie dźwięki (typu ludzie, którzy rozmawiają pod naszym blokiem, ktoś odpala silnik, nawet remont 2 klatki dalej, to już nie jest powód do nerwowego zachowania). Noce też przesypia bardzo ładnie, chociaż przeniosła się z całym dobytkiem do naszej sypialni, pod łóżko, gdzie w sumie jest najciszej ze wszystkich pokoi. Rzadziej, też się przebudza z odruchem gryzienia pierwszej rzeczy z brzegu - przynajmniej tak nam się wydaje, bo nie doszła żadna nowa dziura w posłaniu czy kanapie. Nadal reaguje bardzo nerwowo na czyjąkolwiek obecność (albo jej ślad) na korytarzu - tryb obronny jest nawet przy otwarciu drzwi wejściowych (których my w ogóle nie słyszymy) i o ile trochę już załapuje, że jak się powie „cisza”, to nie warto szczekać, ale zaczyna, jak indyk, chodzić w kółko albo wpadać w hipnozę i patrzeć się w podłogę. Będziemy ją powoli oswajać z sąsiadami, bo jest mało łagodna, nawet podczas przypadkowych spotkań na terenie osiedla, poza blokiem. Apetyt ma chyba jeszcze większy, bo w obronie jajecznicy, która dopiero się robiła, przegryzła chłopakowi rękę na wylot, a jak się dorwie do czegokolwiek, to jakby miesiąc nie jadła. No i pewnie po wizycie u dr Sobczyńskiego (tak, żeby zobaczyć czy coś tam się jeszcze nie dzieje + pokazać te zachowania, których nie miała w schronisku ) na kilka dni któreś z nas z nią wyjedzie do znajomego już domu na wsi - ale to tylko po to, byśmy mogli zamontować drzwi akustyczne do mieszkania, żeby jak najmniej wpadało z zewnątrz (chociaż nie wiem, ile w tym nie jest obcych zapachów, a ile dźwięków, skoro sąsiadów to z kilometra wyczuje i zdąży się zjeżyć na spacerze)."