Zorba to pies na którego zaufanie trochę trzeba zapracować. Kiedyś myśleliśmy, że jest głuchy, ale okazało się, że dobrze słyszy osoby, którym ufa. Ze wzrokiem nie jest najlepiej, ale „swoich” dostrzeże bezbłędnie. Nie garnie się do innych psów, ale też i nie zaczepia ich z agresją, w przypadkowych kontaktach pokazał, że potrafi się poprawnie zachować, przez kraty i siatkę uprzejmie się obwąchuje z kulturalnymi psami. Mimo zaawansowanego wieku jest w dość dobrej kondycji zdrowotnej. Nieźle chodzi na smyczy, na spacerach intensywnie węszy, ignorując innych ludzi. Niestety, nakręca go podejrzenie, że ktoś ma coś do jedzenia i potrafi mało delikatnie złapać za rękę, zdenerwować się gdy ręka ucieka, za to pokazanie mu pustej ręki od razu uspokaja i traci nią zainteresowanie. Ze względu na słaby wzrok i przeszłe złe doświadczenia z ludźmi, może zareagować gwałtownie na pojawienie się znienacka ręki w okolicy szyi.
Potrzebuje nieco czasu, by zaufać człowiekowi, ale potem nie robi problemu z głaskania go po grzbiecie, potrafi sam wchodzić w ręce, oczekując delikatnych pieszczot. Osoby, które z nim spacerują wypatruje z boksu, witając ich radosnym tańcem i podskokami. Jest psem czystym i swoje potrzeby woli załatwiać poza miejscem gdzie mieszka.
Mamy wrażenie, że dopiero tu poznał, co to bliski kontakt z przyjaznym mu człowiekiem, a dotychczas jego życie było raczej pozbawione ludzkiej bliskości. Był bezdomnym psem, żyjącym dziko w okolicy warszawskich Siekierek. Gdy pojawił się u nas w schronisku, był nieufny, unikał kontaktu z ludźmi, nieustannie trzymał dystans. Zdumiewająco szybko otworzył się na ludzi i znakomicie rokuje na przyszłość.
Zorba wkroczył już w starość. Nie będzie aportował piłeczek i bawił się szarpakiem. Ale czasem budzi się w nim wspomnienie młodości i psiak biegnie radosnym cwałem przez wybieg. Nie ma długiego życia przed sobą. To stosunkowo duży pies, waży ponad 30 kilogramów, łapy młodsze już nie będą. Bardzo źle by się stało, gdyby ostatnie lata musiał spędzić za kratami swojego boksu. Niewiele potrzebuje – trzech krótkich spacerów dziennie, legowiska w kącie pokoju i trochę ludzkiej miłości i zainteresowania. Potem odejdzie, ale zanim to nastąpi warto, by zaznał, co to prawdziwy dom. Przecież wiadomo, że psy stworzone są dla ludzi. A ludzie dla psów.
Ze względu na możliwą agresję wobec obcych ludzi, adopcja tego psa będzie wymagała zapoznania ze wszystkimi domownikami. Na spacerach pojawienie się kota włącza u niego chęć pogoni i polowania, ale nie potrafimy ocenić, czy byłby dla kota niebezpieczny.