O Indio można powiedzieć jedno: to pies wyjątkowy.
Przyjechał do nas z Radys - chudy, osowiały, bez nadziei w oczach, zrezygnowany. Niedawno odkryliśmy, że w tym strasznym miejscu przebywał od 2016 r., co czyni go psem bezdomnym niemal przez całe życie...
Obecnie mieszka w boksie bezpośrednio przylegającym do wybiegu. Tu spotyka się z innymi psami. Szczególnie przypadają mu do gustu duże, pewne siebie suczki, choć z chłopakami też się świetnie dogaduje. W lato lubi wylegiwać się w słońcu z innymi psami, węszyć w trawie, robiąc sobie czasem przerwę na krótkie zabawy z psimi koleżankami. Wie również, że gdy ludzie szukają czegoś dobrego po kieszeniach - warto ustawić się w kolejce.
Indio ma mieszane uczucia wobec ludzi - nie boi się nas, ale podchodzi ostrożnie. Nawet gdy się boi jest łagodny i uległy - można przy nim wykonać wszystkie zabiegi weterynaryjne i znosi je z godnością. Widać, że nieraz doznał krzywdy ze strony ludzi i nie ma pewności, co go czeka, gdy wyciągamy rękę. Coraz chętniej jednak patrzy na nas zaciekawiony, szukając jakiejś nici porozumienia. Jest delikatny i nienatarczywy, trzeba z nim powoli budować zaufanie, a wówczas odwdzięcza się uwagą i chęcią kontaktu. Indio potrafi jako tako chodzić na smyczy, ale nie ma zaufania do przewodnika na tyle, by iść w kierunku, który wyznaczamy. Słowem - woli obierać własną ścieżkę, ma własny plan wycieczki, chyba że idzie w towarzystwie pewniejszych siebie psich koleżanek lub kolegów. Wówczas widać, jak wielką przyjemność sprawia mu spacer.
Mamy wrażenie, że to bardzo inteligentny pies, któremu potrzeba spokoju, psiego towarzystwa i mądrego człowieka, który zechce poświęcić czas na zbudowanie partnerskiej relacji z Indio. To nie jest pies, który zadowoli się smakołykami - to pies, który ma własne zdanie i z którym po prostu trzeba się dogadać. Najchętniej zamieszka w domu w cichej okolicy. Na tym etapie najlepiej, by był to dom z ogrodem, najlepiej z jakąś spragnioną towarzystwa suczką.