Aisza przyjechała do nas w ramach interwencji w Schronisku w Radysach. Siedziała tam na końcu kojca, w najdalszym kąciku, zwinięta w kłębek. Cokolwiek przeżyła odcisnęło to na niej ogromne piętno. Tak samo zwinięta w swojej budzie spędziła pierwsze tygodnie swojego pobytu na Paluchu. Daliśmy jej boks z bezpośrednim wyjściem na wybieg, by nie musiała zaczynać od trudnej sztuki chodzenia na smyczy. Staraliśmy się dać jej czas i tyle spokoju ile tylko możemy w hałaśliwym schronisku. Staraliśmy się dopasować jej najmilsze psie towarzystwo na wybiegu.
Cztery miesiące minęły zanim Aisza pokazała nam wreszcie jaką miłą i radosną sunią może się stać w swoim przyszłym domu. Obecnie ma swojego ulubionego wolontariusza, do którego nieśmiało merda ogonkiem, tupta radośnie i mamy nadzieję, że niedługo wskoczy na kolana!
Jeszcze za wcześnie by wychodzić na wspólne spacery, ale już wiemy, że Aisza przypomniała sobie, że jakiś dom i jakiś człowiek był jej kiedyś bliski i że tak znowu może być. Największy koszmar w jej życiu już się kończy. Teraz tylko potrzebny człowiek, który uwierzy w tą delikatną czarną suczkę tak jak my. Potrzebny ktoś kto uparcie będzie chciał się z nią zaprzyjaźnić i przygarnąć na zawsze.
Aisza na pewno potrzebuje domu w spokojnej okolicy. Na tym etapie powinien być to dom z ogródkiem. Jej nowy człowiek powinien mieć pewne doświadczenie w opiece nad psem i rozumieć, że Aisza będzie potrzebowała więcej czasu na adaptację w nowych warunkach. Moze zamieszakać z miłym psim towarzystwem.
Aisza to wrażliwa suczka, która przeżyła koszmar, ale ma w sobie wielką wolę by zmienić swój okrutny los. Czy tam gdzieś po drugiej stronie krat jest ktoś kto ma wielkie serce?