Salvador to żywiołowy pies, na spacerze wszędzie go pełno, węszy i cieszy się, że opuścił boks. Ma mnóstwo energii, którą może spożytkować tylko na spacerze, bo schroniskowy boks jest dla niego za mały... Nudzi się w nim i tęskni za człowiekiem.
Niestety w schroniskowych warunkach może liczyć na jeden spacer dziennie, a to zdecydowanie za mało dla tak energicznego psa.
Był już uczestnikiem wyjazdowych akcji Adoptuj Warszawiaka i bardzo dobrze sobie radzi w przestrzeni miejskiej. Bardzo lubi podróżować autobusem, jest grzeczny i nie przeszkadza mu bliska obecność psów.
W relacji z człowiekiem, Salvador potrzebuje czasu, żeby nabrać pewności i poczuć się bezpieczne. Gdy do nas trafił miał duży problem z dotykiem, szczególnie w obrębie szyi. Nie lubił przypinania smyczy i próbował łapać za rękę - teraz nie stanowi to już takiego problemu jak na początku.
Ma początki zaćmy i być może przez to czuje się niepewnie i obawia się dotyku... a być może ma jakieś przykre doświadczenia z przeszłości?
Jest już w schronisku bardzo długo. Wyciszył się, złagodniał i nabrał zaufania do ludzi. Niestety też przez ten czas postarzał się trochę... Najwyższy czas, by przeprowadził się na swoje, by zdążył jeszcze choć trochę cieszyć się życiem...
Czy ktoś da mu w końcu szansę?
Szukamy domu, w którym będzie jedynakiem, idealny byłby dom z ogrodem, gdzie oprócz spacerów, miałby miejsce na spożytkowanie swojej energii.
Salvadora polecamy do domu bez dzieci.