Porto to wrodzona delikatność i łagodność. W schronisku jest przestraszony hałasem i chaosem. Najchętniej by zniknął – całymi dniami leży cichutko na swoim posłaniu, wtulony w kąt. Nie cieszy się na spacer, nie chce opuszczać jedynego miejsca, gdzie czuje się bezpiecznie. Ale kiedy zapniemy go na smycz – idzie za nami grzecznie, bez słowa skargi, choć często z podkulonym ogonem. Nie ciągnie smyczy, idzie przy nodze, w tempie człowieka. Kiedy my stajemy, on staje. Kiedy dajemy mu przysmaka, zjada, ale nie ma śmiałości nawet prosić o więcej. Nie interesują go inne psy. Czasem tylko podchodzi do nas i nieśmiało, niepewnie prosi o chwilę uwagi, o pogłaskanie. Jakby nie był pewien, czego może od nas oczekiwać – czegoś miłego czy nieprzyjemnego? Dopiero z dala od schroniska potrafi się trochę zrelaksować i choć przez chwilę cieszyć spacerem i towarzystwem człowieka.
Porto pilnie potrzebuje spokojnego, kochającego domu, gdzie na pewno odzyska radość życia.