Oto Guti. 4-latek o okrągłym pyszczku i burym umaszczeniu, ubrany w białe skarpetki i elegancki biały kołnierz.
A jego duże, zielone oczy niezmiennie wyrażają zdziwienie - Co ja tutaj robię?
No bo cóż można robić całymi dniami w schroniskowej, szpitalnej klatce? Guti najchętniej zaszywa się w rogu i w ciszy, nie narzucając się nikomu - czeka. Jest to kocurek o spokojnym usposobieniu, na początku z rezerwą podchodzi do każdego, kto go odwiedza - nieśmiało, z lekką podejrzliwością przygląda się i przyczajony wyczekuje, co się stanie.
Nie przychodzi na każde zawołanie; otwiera się powoli, trzeba go zachęcić do interakcji. W przypadku Gutiego najlepiej sprawdza się wariant mięsny :) Zachęcony zapachem i znajomym smakiem kocurek ożywia się i pełen nadziei wstaje, bacznie przyglądając się zarówno zawartości miseczki jak i człowiekowi. A nuż przyszedł ktoś, kto zechce pogłaskać, pobyć chwilę a potem zabrać stąd i rozświetlić szarą kocią rzeczywistość. Nadzieja kocurka po chwili zmienia się w ciche rozczarowanie - człowiek odchodzi a wtedy kocurek, pełen smutku znów zaszywa się w kącie i czeka...
Guti leczy obecnie koci katar.
Więcej informacji: wolontariuszka Weronika 509 166 292
Sugerujemy zapoznanie się z kwestionariuszem przedadopcyjnym i przyjazd do schroniska z już wypełnioną ankietą:
http://www.napaluchu.waw.pl/materialy_do_pobrania/MTYwODMxMTAyOTIw
Uwaga: Decydując się na adopcję kota lub rozważając ją, koniecznie weź ze sobą do schroniska transporter lub torbę transportową do przewozu kotów.
Skąd: Warszawa, Wolumen (Bielany)