Młody, około 2-letni kocurek. Uroczy pyszczek i gładkie (choć wymagające porządnego wyczesania :) ) szaro-pręgowano-białe futerko. Właściciel nie zadbał o bezpieczeństwo tego przystojniaka i pozwolił, żeby przerażony kot błąkał się po ulicy. Właściciel również nie szuka w schronisku Łaciatka i pozwala, aby coraz bardziej zestresowany "chłopak" kulił się w klatce. Strasznie to słabe :(.
A Łaciatek jest bardzo fajny. Od razu przyciąga spojrzenie, pomiaukuje domagając się przede wszystkim pieszczot, choć i dobrego mięska nie odmówi. Tylko nie rozumie… Dlaczego musi siedzieć w klatce? Gdzie jest jego dom? Dlaczego jeszcze kilka dni temu było bezpiecznie i rodzinnie? Gdzie jest jego człowiek?
Jest miły, przystojny, zdrowy (jedynie uszy ma do doleczenia), wysterylizowany, zaczipowany, zaszczepiony i gotowy do zabrania.
Mrucząc, zaprasza do głaskania, nadstawiając głowę i poliki. Ale stres i strach są coraz bardziej wyraźne - pojawiają się skulone uszy, ostrzegawcze delikatne pacnięcie łapą. I coraz wymowniejsze: smutek w oczach i niemy krzyk: CZŁOWIEK! ZABIERZ MNIE STĄD SZYBKO! PROSZĘ!
Zastanawiasz się nad przyjęciem kota do rodziny? Czekaniem i rozmyślaniem nikomu nie pomagasz.
Sugerujemy zapoznanie się z kwestionariuszem przed adopcyjnym i przyjazd do schroniska z już wypełnioną ankietą: http://www.napaluchu.waw.pl/materialy_do_pobrania/MTYwODMxMTAyOTIw
Uwaga: Decydując się na adopcję kota lub rozważając ją, koniecznie weź ze sobą do schroniska transporter lub torbę transportową do przewozu kotów
Więcej informacji: Witek - 607 365 314 (po 18 :), wolontariuszka Magdalena, 513 898 530
Poczytaj koniecznie dział "O ADOPCJI" - link na stronie na stronie głównej schroniska https://www.napaluchu.waw.pl/
Skąd: Warszawa, Jachowicza (Wawer)