Kolejna smutna historia, gdy umiera człowiek a jego wierny przyjaciel trafia do schroniska... ... Karuś jeszcze nie wie dlaczego musiał się przeprowadzić do schroniska, dlaczego dookoła są setki psów i obcy ludzie. Jeszcze ma adresatkę z numerem zmarłego pana... Karuś jest jeszcze bardzo zestresowany schroniskiem. Chowa się w wewnętrznym boksie i boi się wyjść na spacer. Na wolontariuszy reaguje z obawą, ale nie ma w nim ani cienia agresji. Wyprowadzony na spacer, wyraźnie odpręża się poza schroniskiem. Węszy z zainteresowaniem, widać, że świat go bardzo interesuje. Pięknie chodzi na smyczy, nie boi się ani samochodów, ani innych ludzi. Do innych psów podchodzi z entuzjazmem, widać, że chce się z nimi bawić i jest przyzwyczajony do "witania się" z nimi. Jeżeli pies reaguje niechętnie, Karuś się wycofuje. Ma piękne dłuższe futerko i uroczo sterczące jedno ucho. Ma siedem lat i jest "kompaktowych" rozmiarów. Na dotyk reaguje pozytywnie, ale jeszcze sam nie przychodzi się przytulać. Karuś mieszkał w mieszkaniu, więc najprawdopodobniej zachowuje czystość w pomieszczeniach. Sądzimy, że mógłby zamieszkać z innym pieskiem (po wcześniejszym zapoznaniu). Karuś czeka na nowy dom, który da mu miłość i pozwoli zapomnieć o żałobie!
Kontakt w sprawie adopcji wolontariuszka Diana 606 420 835, Magda 516 457 357