Gabi jest w schronisku od niedawna, ale bardzo się obawiamy, że, brutalnie mówiąc, może nie przetrwać w nim nadchodzącej zimy. Trafiła do nas wycieńczona, prosto z łańcucha. Paradoksalnie, to jeden z niewielu przypadków, gdzie pies odżywa w schronisku. Więc domyślcie się, jakie życie musiała mieć wcześniej? Na pierwsze spacery wyciągaliśmy ją siłą, mimo że ma już kilka lat, wydawało się, jakby nigdy na żadnym nie była. Tak samo sprawa wyglądała z ludzkim dotykiem. Za bramą schroniska doznała szoku, wszystko ją dziwiło. Teraz powoli się to zmienia. Sunia chętnie wychodzi, zaczyna lubić głaskanie, przytula się coraz bardziej i wierzymy, że będzie coraz lepiej z czasem. Nas urzekła, i z pewnością gdzieś tam czeka człowiek, którego ten wspaniały pies też urzeknie, boimy się jednak, że nie zdążą się spotkać. Gabi ma do tego wszystkiego problemy kardiologiczne, jest leczona i szukamy domu, który leczyłby ją dalej. Warunki schroniskowe, choć lepsze dla jej psychiki, mogą być zgubne dla zdrowia. Gabi wychodzi na spokojne spacery, krótkie, na których powoli eksploruje otoczenie. Sama pomimo wyrządzonych jej krzywd jest bardzo wyciszona, wręcz bierna. Idealny byłby dla niej dom z ogrodem i łagodny, cierpliwy człowiek, który zrozumie, jak wiele przeszedł ten piękny pies. Kontakt: opiekun Monika 505 168 481, wolontariusze Anna 605 569 512, Ewa 609 491 910, Kasia 605 206 308 Skąd: Warszawa, Os pryw z Parku Szczęśliwickiego