Bartłomiej wygląda tak, jakby nie rozumiał, co się z nim dzieje. Nie wie, dlaczego jest w tym obcym i dziwnym miejscu, a nie w swoim domu. Jest smutny, ciągle cały się trzęsie, i nie wiem czy z zimna czy ze strachu. Dlatego ma założony kubraczek. Jest powiedzenie, że starego drzewa się nie przesadza, bo w nowym miejscu się nie przyjmie. Bartłomiej najwyraźniej nie radzi sobie w tym nowym otoczeniu. Chodzi pomalutku, potyka się, nie zwraca uwagi na inne pieski i jest apatyczny. Szukam osoby, która zapewni mu ciepły dom, spokój i bezpieczeństwo. Wolontariuszka Ania, tel 516 702 232