Jeżeli szukacie Państwo biedy nad biedami, psiaczka wzbudzającego olbrzymią litość i współczucie, powodującego pojawianie się łez w oczach i zadawanie sobie pytań DLACZEGO? : dlaczego starość spędza w schronisku zamiast we własnym domku, gdzie przeżył całe życie, dlaczego jego opiekunowie zgotowali mu taki los na ostatnie miesiące, lata życia - oto ON – Polduś. Polduś (oceniany na 9 lat, waga: 10 kg) został przywieziony 21.01.14 do schroniska przez Straż Miejską. Był bardzo zaniedbany, teraz, po strzyżeniu wygląda o wiele lepiej i można powiedzieć, że ma coś w sobie z teriera ;). Polduś, jak to staruszek, jest schorowany, ma również kłopoty z chodzeniem, nie dość, że ma wygięty kręgosłup do tyłu, to jeszcze tylne łapki są sztywne i do tego wyginają się na boki. I bardzo słabo widzi. W boksie jest troszkę niepewny, widać, że nie może się przyzwyczaić, za to jak poczuje trawkę - wstępuje w niego nowe życie. Chodzi, kręci się, wszystko wącha, każdą trawkę, każdy kawałek kory czy patyczka. Taki typ wąchacza. A gdy znajdzie się koło niego człowiek to przytula się i czeka na głaskanie. I głaskanie mogłoby trwać w nieskończoność,gdyż bardzo mu brakuje bliskiego kontaktu z własnym człowiekiem. Polduś, jako prawie niewidzący, w domu, oprócz kontynuowania leczenia, będzie potrzebował człowieka - przewodnika, który pokaże mu każdy kąt w mieszkaniu, zaprowadzi na spacer i zapozna z wszystkimi przeszkodami. Psy niewidzące lub słabowidzące, po takim zapoznaniu z terenem, świetnie sobie potem same radzą. Co Polduś może oferować oprócz psiej miłości i przywiązania - nic więcej, ale to wystarczy z naddatkiem, żeby zrekompensować kłopoty jakie z pewnością będą w związku z jego stanem zdrowia i wiekiem.
Do adopcji Poldusia zachęca wolontariuszka Beata, tel. 501 388 121.