Oto smutna historia Puchacza:
Puchacz przebywa w schronisku od września. Zdrowy, gotowy do adopcji trafił do pokoju adopcyjnego, gdzie wytrwale prezentował swoje wdzięki. Nadstawiał się do głaskania, mruczał, był dla wszystkich bardzo miły. Dostał imię, dostał piękne ogłoszenie. Niestety, to było za mało. Nikt nie zwrócił na niego uwagi. Kocurek widział jak ludzkie serca otwierają się przed innymi kotami. Widział jak koty opuszczają schronisko. Jego niestety nikt nie chciał. W oczekiwaniu na adopcję rozchorował się i jest leczony w szpitalu. Uporczywy katar minął, ale ostatnio zaczęły mu szwankować nerki :(. Na szczęście Puchacz bardzo dobrze reaguje na kroplówki. Tym czego w tej chwili najbardziej potrzebuje jest własny dom, który otoczy go miłością i zapewni odpowiednie leczenie. W jego historii najsmutniejsze jest to, że nikt się nim nie zainteresował. Do dnia dzisiejszego ani jedna osoba o niego nie zapytała :(. A to naprawdę fajny kot. Czuły pieszczoch, który kocha ludzi. Tylko czy jego ktoś pokocha? Puchacz w tym momencie musi dostawać kroplówki podskórne. To naprawdę nic strasznego. Być może Puchacz już zawsze będzie potrzebował leczenia. Być może problemy z nerkami są przejściowe…. Jest bardzo łagodny, spokojny i zrównoważony więc nadaje się do domu z dziećmi. Ponadto świetnie dogaduje się z innymi kotami. Puchacz jest wykastrowany, zaszczepiony, odrobaczony i zachipowany. Jego adopcja będzie możliwa po konsultacji z lekarzem.
Poza opiekunami schroniska wspiera go Wolontariuszka Kinga tel. 504 445 806 (proszę o kontakt przed adopcją).
Uwaga: Decydując się lub rozważając adopcję kota koniecznie weź ze sobą do schroniska transporter lub torbę transportową do przewozu zwierząt.