Monor przeżył tragedię, po której został mu ślad na tułowiu w postaci pasa skóry pozbawionej sierści.Może był to wypadek samochodowy, a może tortury byłego właściciela. Mimo to, jest wesołym, mięciutkim psem. Rozpoznaje głosy wolontariuszy i głośno dopomina się spacerów, które uwielbia tak samo, jak pieszczoty, szczególnie drapanie po szyi. Jest ślepy na dwoje oczu, przez co trafił do budynku geriatrii, gdzie nie jest widoczny dla potencjalnej rodziny i pomimo, iż jest stosunkowo młodym psem. Brak rodziny wynagradza sobie "zajadając smutki". Pożera wszystko, co ma w zasięgu i nadaje się do pożarcia, nawet własne posłanie, przez co czas spędza w gołym plastikowym legowisku. (Pies wymaga zmiany diety) Ze swego ciasnego boksu próbuje się wydostać obgryzając kraty. Monor szybko przywiązuje się do nowych opiekunów, dlatego prosimy o dokładne rozważenie, czy jesteście Państwo w stanie podjąć się odpowiedzialności za tak emocjonalne stworzenie.
W sprawie adopcji prosi o kontakt wolontariuszka Ania 516 702 232