Max przybył do schroniska w 2005 roku jako malutki szczeniak, w typie sznaucera olbrzyma. I tak sobie dorastał, skończył wiek młodzieńczy, zestarzał się ... minęło 8 lat…. Nie bawił się, nie biegał za piłeczką ani kijkiem, nie szalał na trawce, nie był głaskany ani przytulany, nie zaznał niczego dobrego od ludzi oprócz podania karmy i posprzątania w boksie. Nigdy nie miał prawidłowego kontaktu z człowiekiem i nigdy mu nie zaufał. Teraz jest starszym, niedowidzącym, niedosłyszącym psem i prawie całe życie ma już za sobą. Boi się momentu zapinania smyczy, boi się dotyku, jedynie, przed spacerkiem, pozwala na nałożenie pętli ze smyczy, choć na początku straszy i pokazuje resztki zębów . Gdy już ma założoną smycz, to idzie na spacerek merdając ogonkiem, zainteresowany zapachami, uśmiecha się całym pycholkiem „od ucha do ucha”. Bezkonfliktowo mieszka w boksie z owczarkiem. Na obecnym etapie życia Max chce tylko „świętego spokoju” i życia w swoim rytmie. A my czego pragniemy dla Maxa w nowym domu? Osób doświadczonych w pracy z trudnymi psami, ogrodzonego wybiegu na podwórku, gdzie mógłby truchtać całymi dniami, ciepłej budy, dobrego jedzenia, a i pewnie przydałby się psi towarzysz, który pomógłby mu w socjalizacji i udowadniał każdego dnia, że warto zaufać ludziom. Nie jest to łatwa adopcja, bo każdy chce psa przytulaka i pieszczocha, a nie takiego psiego kaktusa, ale zapewniamy, że będzie warto. Jak już Max zmieni się i zaufa swoim opiekunom, to będzie tak, jakby niebo otworzyło się dla Państwa.
Do adopcji Maxa zachęcają jego Wolontariuszki: Kasia 723 693 207, Beata 501 388 121