Od 10 lat na Paluchu...
Schronisko zmienia się dynamicznie. Psy przyjeżdżają, odjeżdżają z nowymi rodzinami do domów. Czyjaś niedola się zaczyna, czyjaś kończy. Tylko niedola Loczo trwa niezmiennie od 10 lat... Sądząc po jego lękliwym zachowaniu – pewnie nawet dłużej. Tak nie zachowuje się pies, który miał gdzieś, kiedyś dobry dom, tylko go stracił. Tak się zachowuje pies, który nigdy szczęścia nie zaznał. Loczo latami odmawiał wyjścia z klatki. Czekał schowany w budzie, gdy jego towarzysze biegli radośnie na spacer. W którymś momencie się przełamał i teraz chętnie spaceruje, ale ciągle zachowuje się lękliwie, jakby oczekiwał na cios, na kopnięcie? Widać, że chciałby naszej uwagi, chciałby być głaskany, chciałby być jak inne psy, ale się boi. Zawsze mieszkał z innymi psami, traktuje je jak wsparcie. Nie uda nam się w warunkach schroniskowych pomóc rozwinąć skrzydła temu wspaniałemu psu. Nie uda nam się pokazać, że człowiek brzmi dumnie. Nie przekonamy go, jak fajne może być psie życie. Ale to wszystko może udać się Tobie. Jeśli tylko dasz mu szansę.
EDIT: Loczo obecnie robi bardzo duże postępy. Bardzo dobrze radzi sobie u lekarza. Okazuje się również, że bardzo przypadły mu do gustu szeleczki :-). Jesteśmy z niego bardzo dumni i wierzymy, że już niedługo zadzwoni ktoś i zapyta w końcu i o NIEGO.
Wolontariuszki: Anna 605 569 512 oraz Ewa 609 491 910