Nazywam się Fredzio. Przebywam w schronisku od 2007 roku i do tej pory nie znalazł się dla mnie prawdziwy dom. Jakoś nie miałem szczęścia. Może dlatego, że jestem malutki i nie rzucam się w oczy? Chociaż już raz niewiele brakowało… Przyszli ludzie, którzy chcieli się mną zaopiekować. Miałem okropną tremę. Tak bardzo chciałem im się podobać, tak bardzo się denerwowałem, że dostałem ataku padaczki. Ludzie odeszli beze mnie. Było mi bardzo przykro. Przecież to nie moja wina, że jestem chory. A ja lubię ludzi. Macham ogonkiem i uśmiecham się, gdy ktoś miły mnie odwiedzi. Marzę o tym, że – mimo mej choroby – ktoś mnie pokocha i zabierze ze sobą do domu. Zresztą ta choroba nie jest taka straszna, przy odpowiednim leczeniu można uniknąć ataków. Czy ktoś mnie jednak pokocha? Może Ty?
Osoby zainteresowane adopcją proszone są o kontakt z Wolontariuszką Ewą 502 038 845